Poseł Franciszek Sterczewski z lewicową ekipą płynął "pomagać dzieciom" z rozgłosem, autolansem, arafatką na szyi i telefonem w ręce w nieustannym trybie "selfie". Płynął w gruncie rzeczy chyba tylko po to, by go ostatecznie zamknięto. Ale, jak byśmy tego nie oceniali, obowiązkiem państwa jest ich jak najszybciej wydobyć.