Dwa lata temu pierwszym zespołem, który przyjechał do Poznania w fazie grupowej Ligi Konferencji, była Austria Wiedeń. "Kolejorz" wygrał wtedy 4:1, sprawę załatwił w drugiej części meczu, trafił rywala trzykrotnie. Teraz z kolei poznaniacy nie czekali tak długo, już po pierwszej połowie prowadzili z Rapidem Wiedeń 3:0, a mogli i znacznie wyżej. Mieli w swoich szeregach niesamowitego Luisa Palmę, który strzelał i asystował. Ale i "szpiega" w ekipie gości, który bardzo pomógł im wyraźnie odskoczyć. Skończyło się na 4:1.