- Przed meczem zaczepił mnie jeden z taksówkarzy. Opuścił szybę i powiedział, że trzyma kciuki, bo to co się dzieje, to jest jakiś skandal. Kiedy ja dowiedziałem się o ultimatum, to zacząłem się uśmiechać. Tylko tak mogłem to skwitować - mówił Mariusz Rumak po bezbramkowym remisie z Radomiakiem.