Zuzanna Efimienko-Młotkowska: Nie ma co się nad tym rozwodzić
Polki drugiego dnia mistrzostw Europy nie miały kłopotu z pokonaniem „kopciuszka” tego turnieju, reprezentacji Portugalii. Po trzech jednostronnych setach biało-czerwone mogły cieszyć się z kolejnych trzech punktów i myśleć już o kolejnym pojedynku, który jednak czeka je dopiero w poniedziałek. – Myślę, że nie ma co rozpamiętywać i analizować tego meczu zastanawiając się, czy mogłyśmy wygrać sety do 10, a może jeszcze wyżej. Nie ma co się nad tym rozwodzić. Kilka roszad w składzie też nie przeszkodziło nam w dobrej grze – oceniła środkowa reprezentacji Polski, Zuzanna Efimienko-Młotkowska.
Portugalki otrzymały od Polek solidną lekcję siatkówki i nie były w stanie nawiązać walki z gospodyniami turnieju. – Najważniejsze, że byłyśmy konsekwentne i od początku do końca miałyśmy to spotkanie pod kontrolą. Taki był cel na ten mecz i został on osiągnięty. Myślę, że nie ma co rozpamiętywać i analizować tego meczu zastanawiając się, czy mogłyśmy wygrać sety do 10, a może jeszcze wyżej. Nie ma co się nad tym rozwodzić. Kilka roszad w składzie też nie przeszkodziło nam w dobrej grze – mówiła po spotkaniu Zuzanna Efimienko-Młotkowska.
Portugalki pochwalić można za dość dobrą zagrywkę, jednak różnica w umiejętnościach i brakujące centymetry niektórych siatkarek z Półwyspu Iberyjskiego dawały o sobie znać. – Rywalki czasami zaskakiwały nas niekonwencjonalnymi zagraniami co bywa irytujące. Ważne, żeby w takich momentach zachować spokój. Nie należy denerwować się tym, że przeciwniczki gdzieś przypadkowo obiły blok, czy zaatakowały nieczysto, a skończyły piłkę, bo to tylko wybija z rytmu. Cieszę się, że byłyśmy dosyć opanowane – zauważyła środkowa reprezentacji Polski, która w tym spotkaniu skończyła 5 z 7 posłanych do niej przez Joannę Wołosz piłek.
W sobotę udało się uniknąć nerwowej końcówki, którą obserwowaliśmy w meczu ze Słowenkami. – Portugalki, nie ujmując im niczego, były też chyba mniej wymagającym przeciwnikiem niż reprezentacja Słowenii. Miały jednak momenty, w których podbijały nasze ataki raz za razem, ale potrafiłyśmy spokojnie dociągnąć ten mecz do końca – jeszcze raz zwróciła uwagę na dojrzałe zachowanie zespołu środkowa naszej kadry.
Zaskakujące było ustawienie polskiego zespołu, które zaproponował trener Jacek Nawrocki. Nominalna atakująca Martyna Łukasik znalazła się w roli przyjmującej. Mniejszym zaskoczeniem był występ Katarzyny Zaroślińskiej-Król, która zastąpiła Malwinę Smarzek-Godek. – To są warianty, które ćwiczymy na treningach. To nie jest tak, że wychodzimy na boisko i nie wiemy jak ze sobą grać, bo jesteśmy ze sobą zgrane. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zaskoczymy kibiców i przede wszystkim rywalki swoim ustawieniem i oby te niespodzianki zawsze kończyły się tak jak w meczu z Portugalkami. Jest kilka opcji, mamy ustawienia bardziej defensywne i ofensywne. Też każda z nas środkowych ma swoją odmienną charakterystykę gry. Myślę, że każdą z nas można wykorzystać w zależności od tego co proponuje rywal. My nie mamy nic przeciwko rotacjom składem, bo to jest dla nas korzystne, bo przeciwnik nie może rozpisać każdego zagrania – tłumaczyła taką a nie inną decyzję szkoleniowca reprezentacji Polski zawodniczka mistrzyń Polski.
Po dwóch pierwszych meczach Polki mają na koncie 6 „oczek” i teraz czeka je dzień przerwy. – Cieszy to, że udało się te 6 punktów zdobyć bez zbędnych strat fizycznych i psychicznych. Być może gdybyśmy przegrały seta w takim spotkaniu jak to z Portugalkami to nastroje, bo zawsze to troszeczkę dołuje. Zobaczymy czy ten dzień przerwy zadziała na nas rozluźniająco. Żeby temu zapobiec odbędziemy normalne treningi, może też poświęcimy ten czas żeby podreperować zdrowie i siły, chociaż jeszcze tak wiele ich nie straciłyśmy – przyznała szczerze Zuzanna Efimienko-Młotkowska.
Artykuł Zuzanna Efimienko-Młotkowska: Nie ma co się nad tym rozwodzić opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.