Jakub Bednaruk: Mamy swoją robotę do zrobienia
Bez zwycięstwa w PlusLidze nadal są siatkarze MKS-u Będzin, którzy w 4. kolejce musieli uznać wyższość Cerrad Enei Czarnych Radom, a zdaniem Jakuba Bednaruka, był to najsłabszy mecz jego drużyny. – Cały czas mamy tę presję. Przegrywamy, przegrywamy, a gramy, nie trenujemy, bo te spotkania są co trzy dni. Czułem, że taki kryzys przyjdzie, ale miałem nadzieję, że przyjdzie troszkę później. Graliśmy źle. Nie trzeba było specjalnie dużo, aby grać tu na równo, ale zagraliśmy słabo i bez waleczności przede wszystkim – komentował szkoleniowiec.
Po meczach z najmocniejszą czwórką poprzedniego sezonu siatkarze MKS-u Będzin liczyli, że wreszcie uda im się zdobyć jakieś punkty do tabeli PlusLigi. – Czy to był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie? Bez dwóch zdań. Nawet nie o to chodzi. Cały czas mamy tę presję. Przegrywamy, przegrywamy, a gramy, nie trenujemy, bo te spotkania są co trzy dni. Czułem, że taki kryzys przyjdzie, ale miałem nadzieję, że przyjdzie troszkę później. Graliśmy źle. Nie trzeba było specjalnie dużo, aby grać tu na równo, ale zagraliśmy słabo i bez waleczności przede wszystkim – ocenił surowo Jakub Bednaruk. – Pierwszy set w ogóle zagraliśmy inaczej niż sobie zaplanowaliśmy i daliśmy szansę Czarnym, żeby zaczęli grać. Później ciężko zatrzymać Butryna, który atakuje we wszystkich kierunkach, trudno było nam czytać lepiej Vincicia, który zaczął wszystko rozgrywać. Naprawdę mam fajnych chłopaków w drużynie, którzy w poprzednich meczach bardzo mocno walczyli i schodziliśmy z boiska poharatani przegrywając, a teraz schodzimy i tak troszkę głupio… – dodał szkoleniowiec MKSu- Będzin.
Jego zespół nie miał najłatwiejszego startu sezonu, przegrywając wszystkie mecze, a do tego nie mając zbytnio czasu na spokojny trening. – Granie co trzy dni jest ciężkie. Poza tym my graliśmy piąty mecz, a czwarty na wyjeździe. Teraz mamy jeszcze dwa kolejne wyjazdy. Ja się nie chcę tłumaczyć, bo to nie w tym rzecz. Po prostu takie ustawienie meczów jest mordercze, dla takiego zespołu jak my, który potrzebuje jakiegoś zwycięstwa, żeby się nakręcać. Na siedem pierwszych spotkań mamy sześć wyjazdów i do tego z zespołami, które zajmowały miejsca w czołówce w poprzednim sezonie – tłumaczył trener będzinian, którego w starciu w Radomiu zaskoczył Wojciech Włodarczyk – Zaskoczył nas Włodarczyk swoim przyjęciem zagrywki, bo wydaje mi się, że w życiu nie przyjmował tak dobrze jak dziś. Część zagrywek była naprawdę niezłych, w dobre miejsce, a jemu się odbijało od jednej ręki i przyjmował w punkt – mówił Jakub Bednaruk, którego zawodnicy chociaż bez punktów, to z podniesionymi głowami schodzili wcześniej z boiska. – Jestem zaniepokojony tym, że mój zespół naprawdę bił się z każdym, z ZAKSĄ, z zespołami z Warszawy, Zawiercia, a do Radomia przyjechaliśmy, dostaliśmy w łeb, wsiadamy do autobusu i wracamy. Mamy jednak swoją robotę do zrobienia, ale ona kończy się w kwietniu. Powiedziałem chłopakom po meczu, że na nas przyjemnie patrzono do tej pory jak graliśmy, a teraz zepsuliśmy sobie to wszystko jednym meczem. Praktycznie graliśmy tylko Faryną, którego wystawiłem w pierwszej szóstce. Był chyba najlepszym zawodnikiem na boisku z obu stron, ale sam nie dał rady wygrać tego meczu – tłumaczył trener.
Jakub Bednaruk liczy, że przyjdzie jeszcze czas na jego drużynę. – Jest mi przykro, bo przyjechali kibice, którzy jeżdżą za nami. W zeszłym roku ten klub dostał po dupie mocno, a my chcemy to odbudować i wydawało się, że idziemy w dobrym kierunku. Cały czas liczę na Fayaziego, na jego poziom. Na razie jednak jest tak, że przyjeżdża, trenuje jeden dzień, potem go coś boli. Tak naprawdę przez półtora tygodnia zrobił jeden poważny trening, bo nie mamy na razie kiedy. Liczę, że w kolejnych tygodniach nam bardzo mocno pomoże. TJ Sanders w starciu z Cerradem Czarnymi natomiast „umarł” fizycznie. Grał słaby mecz. Wiemy o tym, że on nie może na maksa trenować, bo musi chronić plecy. Musimy balansować, żeby on wytrzymał te mecze – zdradził trener MKS-u. Teraz jednak jego zespół musi patrzeć w przyszłość. – Mamy pięć porażek z rzędu, zero punktów. Ja się cieszyłem, że mamy poziom, a dziś ten poziom nam spadł. Myślałem, że zrobimy w Radomiu lepsze widowisko, a nie zrobiliśmy. Ja się cieszę, że teraz mamy trzy całe dni na treningi – wtorek, środa i czwartek, a w piątek jedziemy do Bełchatowa, gdzie w sobotę zagramy mecz i postaramy się ukłuć.
Artykuł Jakub Bednaruk: Mamy swoją robotę do zrobienia opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.