Łukasz Makowski: Grecy podchodzą do wszystkiego na luzie
– Priorytetem dla mnie było nie stracenie sezonu i pójście do klubu, w którym będę grał. Chciałem też nie wypaść z siatkarskiego obiegu, bo później na pewno ciężej byłoby mi znaleźć klub na przyszły sezon – powiedział o przenosinach do ligi greckiej Łukasz Makowski, który wcześniej grał także w Estonii.
W ostatnich latach zniknąłeś z boisk PlusLigi, wybierałeś nieco mniej popularne siatkarsko kierunki jak Estonia czy Grecja. Dlaczego? Chciałeś spróbować swoich sił w ligach, które nie są czołowymi na Starym Kontynencie?
Łukasz Makowski: – Ostatnio grałem poza granicami kraju. Nie był to celowy wybór, ponieważ dość późno jak na standardy PlusLigi zostałem poinformowany, że nie będę w niej grał, a do I ligi nie chciałem iść, więc musiałem swoich szans na grę szukać poza granicami kraju. Ligi, w których grałem, nie są czołowymi w Europie, ale były to dla mnie fajne przygody. Przykładowo klub Saaremaa VK w Estonii jest naprawdę zorganizowany na najwyższym poziomie.
W połowie tego sezonu przeniosłeś się do Grecji, do AS Elpis Ampelokipoi. Jak odnalazłeś się w drużynie, która walczy o utrzymanie w tamtejszej elicie?
– Długo nie mogłem znaleźć klubu w tym sezonie. Etap przygotowawczy zacząłem z Aluronem Virtu CMC Zawiercie, ale moja przygoda z tym klubem skończyła się pod koniec października. W styczniu trafiłem do Jastrzębskiego Węgla, gdzie „Rafa” pomógł mi znaleźć klub z Salonik. Na początku był to dla mnie ogromny przeskok, ale dałem radę. Priorytetem dla mnie było nie stracenie sezonu i pójście do klubu, w którym będę grał. Chciałem też pokazać się przed czołowymi zespołami, żeby nie wypaść z siatkarskiego obiegu, bo później na pewno ciężej byłoby mi znaleźć klub na przyszły sezon.
Przed twoim przyjściem zespół miał na koncie tylko jeden punkt. Już z tobą w składzie zdobył sześć kolejnych, czyli można wnioskować, że byłeś sporym wzmocnieniem, a gra drużyny została ustabilizowana…
– Doszedłem dosyć późno do zespołu, bodajże po ośmiu kolejkach. Załapałem się na ostatnią kolejkę pierwszej rundy. Wówczas mieliśmy jeden punkt na koncie. Od razu jednak wygraliśmy w lidze i trzy dni później w Pucharze Grecji. Mogliśmy ugrać jeszcze więcej punktów, ale brakowało nam czasu na zgranie, tym bardziej, że jestem przecież rozgrywającym i musiałem zgrać się ze wszystkimi nowymi kolegami.
A jak ocenisz poziom ligi greckiej? Coś cię zaskoczyło w tamtejszych zwyczajach?
– W lidze greckiej jest fajny poziom, w szczególności dobrze grają pierwsze cztery zespoły takie jak Panathinaikos, Olympiacos, PAOK i Syros. Na pewno mentalność Greków i podejście do wszystkiego jest zupełnie inne niż w Polsce (śmiech). Oni podchodzą do wszystkiego na luzie.
Koronawirus sprawił, że rozgrywki zostały wstrzymane. Jak sytuacja wygląda w Grecji? Pojawiła się panika? Są podejmowane równie drastyczne kroki jak w Polsce?
– Koronawirus przerwał rozgrywki. Na razie nie wiadomo czy liga będzie kontynuowana. Do 3 kwietnia wszystkie hale, siłownie i restauracje zostały zamknięte. Ewentualnie można zamówić jakieś jedzenie na wynos. Panika siana przez media trochę wszystko sparaliżowała.
Na razie macie przerwę do początku kwietnia, ale jaki twoim zdaniem będzie dalszy scenariusz? Uda się dokończyć rozgrywki czy jednak czas już powoli myśleć o kolejnym sezonie?
– Dokładnie, na razie mamy przerwę. Kluby wysłały obcokrajowców do swoich krajów, więc jest to trochę dziwne. Nie wiemy, co robić. Wszystko jest zawieszone w próżni. Nie wiadomo czy rozgrywki zostaną dokończone, czy też nie. Otwarte pozostaje też pytanie czy klub się utrzyma, czy spadnie do niższej klasy rozgrywkowej.
Artykuł Łukasz Makowski: Grecy podchodzą do wszystkiego na luzie opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.