Jeśli to już niemal dwadzieścia lat, to moich nieco mniej. Zależy jak liczyć, raz wychodzi, że osiemnaście bez kilku miesięcy, innym razem, że kończy się właśnie siedemnasty. Różnica nieznaczna, niby małe punkty w meczu tenisowym. Ale co w tym wszystkim istotniejsze? Dziewiczy występ, czy podpisana oficjalna umowa o pracę?