Zgiełk wokół oceny awansu Legii Warszawa do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, a jednocześnie – a może i przede wszystkim – zapewnienia sobie gry w Lidze Konferencji - nie ma większego sensu. Jak często mamy to w zwyczaju, jedni kręcą nosem narzekając na styl i sposób gry, drudzy wpadają w zachwyt bo przeszliśmy dwie rundy kwalifikacji, a od tego pokonano dwa razy silnego mistrza Norwegii.