Zbudowany z 974 kontenerów stadion w Dosze aż się trząsł, a komputery podskakiwały na blacie. Wszystko na boisku układało się tak, że to będzie kolejny mecz "imienia Czesława Michniewicza". Czyli im gorsza gra, tym lepszy wynik. I pewnie by tak było, gdyby nie Robert Lewandowski, który nie wykorzystał rzutu karnego - spostrzeżeniami po bezbramkowym remisie Polski z Chile w meczu otwarcia na mundialu dzieli się Bartłomiej Kubiak ze Sport.pl.