Z jednej strony na trybunach rozśpiewani Argentyńczycy, z drugiej - Meksykanie. Na trybunie prasowej dziennikarze z całego świata, a na boisku arcyważny mecz w kontekście dalszych losów drużyny Czesława Michniewicza. Argentyna nie zawiodła - pokonała Meksyk 2:0. Po golu i asyście - a jakże - tego najważniejszego i najlepszego, na którego w sobotę wieczorem patrzył cały świat - Leo Messiego.