Przyznanie kolejnej w ostatnich latach ważnej imprezy Polsce z jednej strony wskazuje na siłę miłości do siatkówki w tzw. Volleylandzie, z drugiej - na słabość tego sportu w globalnym wydaniu. Istnieje też ryzyko, że do mistrzostw świata mężczyzn w 2027 roku krajowi kibice - poza miłością do tej dyscypliny - będą odczuwali także przesyt turniejami. Bo zatęsknić za nimi nie mają kiedy - pisze Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.