Krajowe superpuchary najmocniejszych lig Europy od pewnego czasu mają więcej wspólnego z polityką i kasą niż futbolem. Tłumacząc się okazją do promocji ligi, władze federacji przenoszą się z finałem w egzotyczne miejsca. Może skończyć się jak w przypadku Turcji - bojkotem i powrotem do domu. Albo jak w przypadku Francji - wściekłością kibiców i kompromitacją na oczach świata. Ale czego nie zrobi się dla zastrzyku petrodolarów.