Żużel. Jack Holder. Dał jasny sygnał. Zmarzlik może się obawiać
Jack Holder ma za sobą życiowy sezon. Australijczyk przeniósł się z Torunia do Lublina i błyskawicznie stał się jednym z liderów Platinum Motoru. Efekty widoczne były także w Grand Prix. Tam do samego końca walczył o medal mistrzostw świata. Skończył na najmniej lubianym przez sportowców miejscu, czyli na czwartym. Dał jednak sygnał, że nawet złamana ręka nie przeszkodzi mu w dążeniu do celu. To właśnie on w najbliższych latach może napsuć sporo krwi Bartoszowi Zmarzlikowi. Polakowi wyrósł kolejny groźny rywal.