Wojciech Szczęsny robił co mógł, by utrzymać FC Barcelona przy życiu w niedzielnym starciu z Realem Madryt na Estadio Santiago Bernabeu. Gdyby nie Polak, w 52. minucie mogłoby już być po spotkaniu. Wówczas jednak 35-latek założył pelerynę superbohatera, broniąc rzut karny, który egzekwował Kylian Mbappe.