Swój talent utopił w alkoholu, wydalony z obozu kadry przez Feliksa Stamma. Wystarczyło, że na chwilę odstawił wódkę i papierosy, wtedy potrafił wygrywać, w dodatku efektownie. Uważa, że jest autorem najszybszego nokautu w historii. Obecnie leczy się na raka, lecz nie zaniechał aktywności fizycznej i wciąż może pochwalić się nienaganną sylwetką. - Jak dzisiaj się nad tym wszystkim zastanawiam, to przecież ja byłem największym sportowym idiotą w Polsce. Często nad tym myślę i czasami mam łzy w oczach. Jak ja mogłem tak zmarnować swój talent? - mówi w rozmowie z Interią 82-letni Henryk Szymkowiak, wicemistrz Polski w boksie z 1965 roku, który dwa lata później przeniósł swoje życie do Szwecji. Jego syn Stefan pracuje dla Mike'a Tysona.