Internauci śmieją się z tej wpadki. Co się stało w Białymstoku?
To nagranie widziało już tysiące internautów. Film pochodzi z pierwszego Marszu Równości w Białymstoku. Widać na nim, jak do mężczyzny z mikrofonem podchodzi człowiek protestujący przeciw marszowi. Blondyn z mikrofonem przedstawia się i mówi, że reprezentuje środowiska narodowe. I zaraz potem dostaje... wiązankę zarzutów plus jedno naprawdę mocne przekleństwo! Protestujący był bowiem tak nabuzowany emocjami, że prawdopodobnie postanowił skląć kogokolwiek z "mediów liberalnych". Niechcący trafił jednak na "swojego".