Łukasz był strażakiem. Jechał z tatą oddać krew. Zginął na "zakręcie śmierci"
Łukasz miał dopiero 23 lata. Zawsze pragnął służyć innym. Udzielał się w straży, ale również dzielił się darem życia – regularnie oddawał krew. Teraz także chciał to zrobić, wspólnie ze swoim tatą. Obaj jechali samochodem, kiedy nagle w Anielinie (woj. łódzkie) na "zakręcie śmierci" rozegrał się dramat.