Dla kibiców to najważniejsze chwile w sezonie, dla miast goszczących finalistów europejskich pucharów - dni niepewności i strachu. Szczególne środki podejmowane są w Pradze, gdzie na finał Ligi Konferencji Europy przyjedzie 25 tys. fanów bez biletu, większość z Anglii. Czesi boją się powtórki niemal "masowej katastrofy" ze Stade de France, ściągają posiłki i pracują nad logistyką.