Maria Sakkari nie miała żadnych szans z Igą Świątek podczas niedzielnego finału Indian Wells. O ile w pierwszym secie próbowała nawiązać jeszcze rywalizację, to w drugim została już totalnie zdominowana. - Przykro mi, że nie mogłam stoczyć lepszej walki - oznajmiła tu po zakończeniu spotkania. Nagle zaczęła w samych superlatywach mówić o naszej zawodniczce.
- Gratulacje dla Marii. Jesteś jedną z tych zawodniczek, którzy zawsze walczą i przeżywają wzloty i upadki - powiedziała Iga Świątek po meczu z Marią Sakkari w finale Indian Wells. Polka pokonała rywalkę 6:4, 6:0 i triumfowała w turnieju. W pomeczowej wypowiedzi pokazała klasę i w bardzo ciepłych słowach określiła Sakkari.
Iga Świątek w wielkim stylu wygrała turniej WTA 1000 w Indian Wells, pokonując w finale Marię Sakkari 6:4, 6:0 i zapisała na koncie już 19. tytuł w karierze. Liderka światowego rankingu przeszła przez decydujący mecz jak burza, a eksperci wyliczają jej kolejne niesamowite osiągnięcia. "Sztos", "w znakomitym stylu" i "aż strach pomyśleć" - czytamy po zwycięstwie Igi Świątek.
295 dni temu - dokładnie wtedy Bayer Leverkusen poniósł ostatnią ligową porażkę, kiedy w maju przegrał z VfL Bochum 0:3. Od tamtej pory piłkarze Xabiego Alonso spisują się kapitalnie, a w niedzielę po raz kolejny w tym sezonie udowodnili, że ich celem jest mistrzostwo Niemiec. Nie dość, że pokonali SC Freiburg 3:2, to trafienia Floriana Wirtza oraz Patricka Schicka mogą śmiało kandydować do gola kolejki.
Czegoś takiego nie robiła ani Martina Navratilova, ani Steffi Graf, ani Serena Williams, ani żadna inna tenisistka świata! Nikt nigdy nie miał takiego bilansu finałów, jaki wykręca Iga Świątek. Pokonując Marię Sakkari 6:4, 6:0 w meczu o tytuł w Indian Wells, nasza numer jeden wywalczyła już 19. trofeum WTA w karierze. Na 23 szanse!
Iga Świątek pokonała Marię Sakkari 6:4, 6:0 w finale turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Zmagania na kortach w Kalifornii często nazywane są również piątym Wielkim Szlemem, a poza prestiżem dla zwycięzców niosą za sobą również ogromne pieniądze. Dzięki zwycięstwu Iga Świątek zarobiła prawdziwą fortunę. Maria Sakkari też nie ma na co narzekać.
Zaczęło się od gry jak w transie, potem nastąpiły małe turbulencje, ale Iga Świątek znów wrzuciła piąty bieg i pokonała w finale Marię Sakkari 6:4, 6:0, wygrywając popisowo turniej w Indian Wells. - Załaduj i uderz - radził w pewnym momencie Polce jej trener, a ona wzięła to sobie do serca i wywalczyła 19. tytuł w karierze. Zepchnęła dzięki temu na drugi plan nawet gwiazdy z Hollywood.
Każdy kibic, który był na Old Trafford lub oglądał przed telewizorem mecz ćwierćfinałowy Pucharu Anglii: Manchester United - Liverpool jest szczęściarzem. To było niesamowite, znakomite 120 minut, które fani zapamiętają na długie lata.
Iga Świątek znów nie zawiodła i wygrała kolejny w tym roku turniej. Polka świetnie zaprezentowała się w finale Indian Wells i pewnie pokonała Marię Sakkari 6:4, 6:0. Dzięki temu ważnemu zwycięstwu tenisistka umocniła się na pozycji liderki w rankingu WTA, a jej przewaga nad drugą Aryną Sabalenką jeszcze bardziej wzrosła. Tak wygląda obecny ranking WTA.
"Zmiana dilera nie pomogła, Nitras przestań ćpać" - taki transparent pojawił się na "Żylecie" podczas niedzielnego meczu Legii Warszawa z Piastem Gliwice (3:1). Uderzał w ministra sportu Sławomira Nitrasa i przy okazji nawiązywał do poprzedniego transparentu, który pojawił się na trybunach kilka miesięcy temu.
FC Barcelona wraca do rozgrywek ligowych po wyeliminowaniu SSC Napoli z Ligi Mistrzów. Piłkarzy Xaviego czeka trudne wyzwanie, ponieważ ich rywalem będzie Atletico Madryt. Nieco ponad godzinę przed meczem szkoleniowiec ogłosił podstawowy skład na to starcie. Sprawdziły się zapowiedzi hiszpańskich mediów choćby wobec Roberta Lewandowskiego. Nie brakuje również niespodzianek.
W niedzielę 17 marca o godzinie 18:00 miał rozpocząć się jeden z hitów Serie A, czyli starcie pomiędzy Atalantą Bergamo a Fiorentiną. Spotkanie nie dojdzie jednak do skutku, o czym oficjalnie poinformowały władze ligi. "La Gazzetta dello Sport" informuje, że ma to związek z niebezpieczną sytuacją, do której doszło na kilka godzin przed spotkaniem. Dyrektor Fiorentiny Joe Barone przebywa w szpitalu na oddziale intensywnej terapii.
Piękne bramki Josuego i Guala były ozdobą niedzielnego meczu 25. kolejki ekstraklasy: Legia Warszawa - Piast Gliwice. W sumie w tym meczu padły cztery gole, były dwie poprzeczki, a czerwoną kartkę dostał Paweł Wszołek.
Podczas niedzielnego spotkania pomiędzy Hellasem Werona a AC Milanem doszło do niepokojącego zdarzenia z udziałem Pawła Dawidowicza. Reprezentant Polski źle stanął i nienaturalnie wykrzywił stopę. - O Matko Boska - zareagował komentator Dominik Guziak. Tym samym przedwcześnie opuścił boisko i pod znakiem zapytania stanął jego występ w barażach Euro 2024. Nowe informacje w tej sprawie przekazał właśnie dziennikarz Mateusz Borek.
Bartosz Kurek w przyszłym sezonie nie będzie zawodnikiem WolfDogs Nagoya - poinformował klub przed kilkoma dniami. Lider reprezentacji Polski w niedzielę 17 marca po raz ostatni reprezentował barwy japońskiego klubu, a po spotkaniu chwycił za mikrofon i powiedział kilka słów o swojej przyszłości. - Dziękuję za ten piękny czas w mojej karierze - powiedział Kurek.
Legia Warszawa w starciu z Piastem Gliwice liczyła na przełamanie po serii rozczarowujących wyników. Stołeczna drużyna dobrze rozpoczęła to spotkanie i szybko objęła prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Josue. Portugalczyk wykorzystał okazję i chwilę po trafieniu wykonywał prowokujące gesty w kierunku trybun i musiał go nawet uspokajać kolega z drużyny.
- Przekroczenie 240 metrów było kwestią czasu - cieszy się Aleksander Zniszczoł. W niedzielnym finale Raw Air w Vikersund nasz najlepszy skoczek pofrunął 243 metry, bijąc rekord życiowy. - Po tym mi kapkę siadło - mówił później szczerze o zmęczeniu. Faktycznie "kapkę", bo i tak starczyło na najlepsze w życiu siódme miejsce w lotach.
- Przekroczenie 240 metrów było kwestią czasu - cieszy się Aleksander Zniszczoł. W niedzielnym finale Raw Air w Vikersund nasz najlepszy skoczek pofrunął 243 metry, bijąc rekord życiowy. - Po tym mi kapkę siadło - mówił później szczerze o zmęczeniu. Faktycznie "kapkę", bo i tak starczyło na najlepsze w życiu siódme miejsce w lotach.
Korona Kielce, mimo że prowadziła do przerwy z Pogonią Szczecin 2:0, ostatecznie jedynie zremisowała w niedzielnym meczu ekstraklasy 2:2. Piłkarze Kamila Kuzery byli wyraźnie niezadowoleni z tego powodu, do tego stopnia, że po ostatnim gwizdku arbitra nie podeszli nawet do kibiców, aby podziękować im za doping. Dziennikarz Mateusz Żelazny poinformował, że zniesmaczeni fanatycy udali zatem się do szatni. Głos zabrał właśnie prezes Łukasz Jabłoński.
W konkursie, w którym chodziło o to, żeby doskakać do trzeciej serii, aż trzech Polaków odpadło już po pierwszej rundzie. Nie zawiódł tylko Aleksander Zniszczoł, który walczył o podium, a Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła się wręcz skompromitowali. W trakcie ich skoków nałożyły się na siebie wszystkie najgorsze okoliczności, ale takich wyników w pełni nie wytłumaczy nic.
"Auf Wiedersehen", czyli "do widzenia" i kilka minut później: "Panie Jacku, dziękujemy. Już wystarczy" - takie transparenty pojawiły się na "Żylecie" przed i w trakcie niedzielnego meczu Legii Warszawa z Piastem Gliwice.
Aleksander Zniszczoł uratował honor polskich skoczków w trzyseryjnym konkursie Pucharu Świata w Vikersund. Na zakończenie zmagań w Raw Air 30-latek zajął siódme miejsce, a do tego już w pierwszej próbie pobił swój rekord życiowy. Konkurs wygrał Daniel Huber, ale cały cykl Raw Air padł łupem Stefana Krafta. Reszta Biało-Czerwonych zaprezentowała się poniżej wszelkich oczekiwać, a martwić kibiców może dramatyczna próba Kamila Stocha. Oto wyniki trzyseryjnego konkursu w Vikersund.
Iga Świątek w niedzielę 17 marca powalczy w finale turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Liderka światowego rankingu ma szansę na wywalczenie tytułu, który świętowała już w 2022 roku, a jej rywalką będzie Maria Sakkari. O której mecz Igi Świątek? Gdzie oglądać Igę Świątek w finale? Transmisja na żywo, stream online, wynik.
Niewiele brakowało, a doszłoby do największej sensacji w tym sezonie ekstraklasy. ŁKS Łódź prowadził na własnym stadionie z Rakowem Częstochowa po golu Daniego Ramireza, ale "w ostatniej sekundzie" meczu do wyrównania doprowadził wpuszczony na boisko nieco wcześniej Giannis Papanikolaou. "Nieprawdopodobne" - relacjonowali komentatorzy. Kapitalne zawody w drużynie gospodarzy rozegrał 19-letni bramkarz.
Do ogromnego skandalu doszło po spotkaniu Nasza Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski - Sparta Szamotuły w rozgrywkach V ligi pierwszej grupy wielkopolskiej. Kibice gospodarzy wtargnęli na boisko, gdzie zaatakowali piłkarzy rywali oraz ich rodziny i bliskich. Miejscowi za cel obrali sobie kradzież barw przeciwników i nie oszczędzili nawet kobiet z dziećmi.